Kiedy w 1908 roku powstał pierwszy produkowany seryjnie model Forda o wdzięcznej nazwie „T” został on potraktowany jako bardzo praktyczne urządzenie znacznie ułatwiające przepływ ludzi i towarów – był on symbolem postępu. Pół wieku później, szczególnie w Stanach Zjednoczonych Ameryki liczba aut gwałtownie wzrosła doprowadzając do rozwoju motoryzacji. Na 1000 mieszkańców USA w roku 1950 przypadało około 320 aut, a w 2000 było już to aut 800. Dla producentów jasnym stał się fakt, że Samochód przestał być tylko praktycznym urządzeniem do pokonywania drogi z punktu A do B, ale również pewnym wyznacznikiem statusu (szczególnie w lata powojennych), a także pewnym środkiem wyrazu naszej osobowości.

Moda na auta

Gwałtowny postęp w dziedzinie motoryzacji spowodował, że rynek przedstawiał mnogość możliwości doboru samochodu do swoich potrzeb. Nieistotne czy potrzebowaliśmy auta rodzinnego o ogromnej przestrzeni w środku oraz ogromnym bagażnikiem, czy jednak chodziło nam o potężne auta z wielkim silnikiem i sporym zapasem mocy rynek potrafił zaspokoić nasze potrzeby. Rozwój ten doszedł do momentu, kiedy dokonując wyboru o zakupie samochodu nie musimy kierować się wyłącznie jego praktycznością czy niską awaryjnością, ale również zwrócić uwagę na to, jak dany samochód pasuje do naszego „ja”. Auto stało się czymś w rodzaju ubrania wierzchniego, będącego pierwszym symbolem naszego jestestwa. Jest naszą wizytówką i pierwszym wrażeniem pozostawianym nowo poznanym osobom. W grę oczywiście nie wchodzi tutaj jedynie marka czy model, ale również utrzymanie naszego auta. Czystość oraz stan techniczny.
Dlatego od lat 60’ motoryzacja wkroczyła w etap projektowania coraz bardziej skomplikowanych oraz zawansowanych technicznie samochodów. W Ameryce był to rozkwit ery tak zwanych muscle carów. Ich nazwa miała wskazywać na ogromną siłę jaką posiadały te samochody, gdyż głównym założeniem tego nurtu motoryzacyjnego było tworzenie potężnych linii nadwoziowych zarówno, jeżeli chodzi o szerokość jak i długość, ale też silników o ogromnej mocy oraz pojemności. Auta te stały się symbolem tamtych lat, a do dziś wpisują się w pewne nurty tworzenia postaci w filmach czy innych dziełach sztuki. Powstawały wtedy również twory kinematograficzne mające na celu głównie pokazanie siły oraz atutów konkretnych modeli. Przykładem jest chociażby „Znikający punkt” o tyle ciekawy, że główną postacią jest polski kierowca „Kowalski”. Niestety do tej roli nie został wybrany żaden ówczesny polski aktor.
W Europie lata sześćdziesiąte były znakomitym okresem dla takich marek jak Lamborghini, ferrari czy porsche. Zyskały one klientów właśnie przez wpływ rozwoju całej branży przepychającej auta z pragmatycznego przedmiotu do pewnego rodzaju popisu inżynierów, ale też posiadacza samochodu. Ciągłe brnięcie tego odłamu przemysłu do przodu na stałe wpisała w naszą kulturę znaczenie samochodu jako niemalże części naszego wyjściowego stroju. Młodzi wybierają luksusowe auta by pojechać nimi do ślubu, biznesmeni inwestują w limuzyny, a młodzi kierowcy stawiają na dynamiczne auta sportowe.